Przez Święta mieliśmy okazje przetestować konsolę Xbox wraz kinectem. Dla nie wtajemniczonych to taka gra, gdzie robi się z siebie pajaca przed telewizorem:), a konkretnie, zamiast joysticków, padów sterujemy własnym ciałem. Chcemy kopnąć piłkę, to kopiemy, chcemy podskoczyć to podskakujemy, płyniemy kajakiem to machamy rękami jak na kajaku. Jednym słowem dobra zabawa i zakwasy na następny dzień gwarantowane:)
Mogliśmy w końcu przystąpić do zabawy, do zestawu dostaliśmy dwie gry: Fitness (coś dla rodziców, szczególnie dla Mam) i grę dla dzieci: Przygoda ze studiem Pixar i Disneyem. Grając w Fitness możemy poczuć się jak na zajęciach z aerobiku czy jogi, albo na zajęciach z osobistym trenerem – te opcje dobre są dla osób z dużym samozaparciem, które wolą poćwiczyć w zaciszu domowym. Mamy też cztery gry: kręcenie hulaj hop, boksowanie, łapanie klocków i naciskanie na guziki – tu można zagrać nawet w cztery osoby. Grając już w to trochę żeśmy się spocili, ale frajda dla całej rodziny zaczęła się jak uruchomiliśmy grę dla Wojtka:). Przygoda ze studiem Pixar składa się pięciu bajek: Auta, Odlot, Toy Story, Iniemamocni, Ratatuj. W każdej w nich wcielamy się w bohatera bajki i w trzech epizodach pokonujemy różne przeszkody. Co tam się nie dzieje! Pływanie, latanie, skakanie, bieganie, równoważnia, ślizganie, kajaki, po pierwszym epizodzie w Odlocie musiałam odsapnąć:). Wojtuś oczywiście jest za mały aby korzystać z tego w sposób do tego przeznaczony, ale radość z dziwnie skaczących rodziców połączona z bajką na ekranie jest bezcenna:). Do tej gry dostaliśmy również demo innych gier m.in. Kinect Sport, a tam Tennis – moja miłość – jeden gem, a tyle zabawy i przez kilka dni bolące ręce:).
Plusy zabawy z Xboxem:
– ruch – koniec biernego siedzeniem przed komputerem czy telewizorem
– najlepsza zabawa jest w kupie – wygłupy przed telewizorem w większym gronie dostarczają wiele śmiechu:), gra ta wręcz wymusza angaż całej rodzinki:)
– świetne rozwiązanie (Fitness) dla osób chcących wrócić do formy w domowym zaciszu, o ile potrafią się zmobilizować:)
– cena zestawu (ok. 1500 zł) + każda gra ok. 250 zł
– sensor Kinect jest bardzo wrażliwy, grając z małym szkrabem, który cały czas chciał naśladować rodziców, zmagaliśmy się z ciągłymi pauzami i rozpoznawaniem (chociaż to i może dobrze:)Sprzęt ten w okresie wzmożonego obżarstwa był strzałem w dziesiątkę, na bieżąco spaliśmy te pyszne babki i mazurki. Wojtek przyswoił kilka zwrotów w swoim języku: plum – pływanie, żlo – ja:). Nadrobiliśmy zaległości towarzyskie – było u nas gwarno i współczułam sąsiadom:). Zabawa była na całego, ale wszystko z umiarem:) był czas na odwiedzenie rodziny, spacery i inne zabawy, zresztą aby grać w to długo trzeba mieć niezłą kondychę.
Napisz Odpowiedź
You must be logged in to post a comment.